sobota, 21 kwietnia 2012
Początek wakacji..
Początek wakacji, ciemna noc, rozgwieżdżone niebo, siedzę na parapecie z lampką wina i papierosem w ręce. Nogi swobodnie zwisają z 8 piętra. Ktoś patrzący na to z boku mógłby pomyśleć, że zwariowałam i rozważam opcję wyskoczenia przez okno.Czasami może i byłoby to rozwiązanie, może byłoby wtedy lepiej, lżej. Natłok myśli prowadzi wojnę w mojej głowie.. już sama nie wiem co mam myśleć. Ostatnie kilka godzin totalnie namieszało mi w życiu. Może zacznę od początku.. Zakończenie roku, już 2 klasa liceum za mną, za rok matura, nie wierzę w to jak szybko ten czas minął. Zgraliśmy się ekipą na wypad pod namioty żeby uczcić ten piękny dzień. Kto chciał mógł zabrać ze sobą swą drugą połówkę (partnera lub wódkę, zależy kto w jakiej sytuacji się znajdował). Zapowiadało się pięknie. Po powrocie do domu chwilowy odpoczynek.. Laptop poszedł w ruch.. Facebook, GG..Kaśka nakręcała jak zwykle żeby zwołać kilku przystojniaków, w końcu jesteśmy piękne, młode i przede wszystkim wolne i tak smutno żebyśmy same siedziały, kiedy inne będę miziać się ze swoimi ukochanymi.. w sumie miała rację, trzeba się jakoś zabawić, w końcu mamy wakacje. Nie mogę ciągle myśleć o Tomku, który jest dla mnie całkowicie niedostępny, nawet chyba nie wie o moim istnieniu. Ale koniec, koniec z zaprzątaniem sobie głowy Tomkiem, nie mogę sobie psuć humoru, na pewno nie dzisiaj, zapowiada się świetna impreza i nikt nie może mi tego popsuć. Mama jak zwykle wparowała do domu jak tornado, z całą stertą reklamówek markowych sklepów. Wpadła do mojego pokoju z pretensjami, że obiad nie ugotowany, że nic nie robię bla bla bla..stała gadka. Miałam jej dość, spakowałam się i poszłam do Kaśki. Nie mogłam już dłużej wytrzymać z nią w domu, ciągle traktuje mnie jak służącą, sama niczego nie zrobi.. Nie interesuje ją nic prócz zakupów, plotek i wina z przyjaciółeczkami. Nawet nie zapytała gdzie się wybieram, taka matka.. Tata ciężko haruje za oceanem na to żebyśmy mieli wygodne życie.. czasem bardzo mi go brakuje. Będąc już u Kaśki próbowałam wyciągnąć od niej kogo zaprosiła lecz nie chciała nic zdradzić, miała to być niespodzianka. Nie wiem dlaczego ale mam złe przeczucia do jej niespodzianek. W końcu nadszedł czas, wsiedliśmy do aut i wyruszyliśmy nad jezioro. Gdy dotarliśmy na miejsce większość ludzi już tam była, rozbiliśmy namioty, wszyscy poszli po drewno, oprócz mnie, zostałam żeby pilnować rzeczy i czekałam na resztę. Położyłam się na leżaku w nowym bikini, w końcu słońce prażyło niesamowicie. Nagle dostrzegłam znajomy samochód i stanęłam jak wryta.. Tak, to był Tomek.. Już myślałam, że to sprawka Kaśki lecz jednak nie.. z tyłu wysiadła Olka z chłopakiem, a od strony pasażera jakaś blondi, wyglądała na trochę starszą od nas. Kiedy Olka przyszła się przywitać wytłumaczyła, że to jej siostra z chłopakiem i że rozbijają się obok. To był chyba jakiś żart..Miałam nie myśleć o nim, a w tym czasie on rozkłada namiot obok mojego i to ze swoją dziewczyną.. Dobrze, że reszta wróciła z drewnem, gdyby nie oni rozpłakałabym się jak małe dziecko. Kaśka widząc całą sytuację zabrała mnie stamtąd na mostek, zabrała również coś mocniejszego na poprawę humoru. Kocham tą dziewczynę, nie wiem co bym bez niej zrobiła. Zadzwoniła po swoich kumpli że mogą już wpaść. To imprezę czas zacząć! Gdy wróciłyśmy do ludzi było już ciemno i wszyscy siedzieli wokół ogniska śpiewając i śmiejąc się. Dołączyłyśmy do nich w szampańskich humorach, zapoznałam się z kolegami Kasi, bardzo mili panowie. Zauważyłam nawet, że jednemu wpadłam w oko bo nie odrywa ode mnie wzroku. Postaram się nie myśleć o tej sytuacji i poznać bliżej nowo poznanego kolegę. Wszystko toczyło się idealnie, bawiłam się jak nigdy, aż do pewnego momentu... Zauważyłam dwie postacie zbliżające się do nas i modliłam się żeby to nie był Tomek.. jednak moje modlitwy nie zostały wysłuchane.. Tomek i Patrycja- tak miała na imię 'złotowłosa piękność', postanowili przyłączyć się do nas.. Od razu uśmiech zniknął mi z twarzy.. kiedy zobaczyłam jak on ją przytula, myślałam, że pęknie mi serce.. odeszłam od ogniska niezauważona, poszłam na most i łzy same zaczęły spływać z mych oczu, nawet nad tym nie panowałam..Nagle poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu.. Nie wierzyłam własnym oczom..To był ON! Spytał z zatroskaniem co mi się stało, martwił się, że długo nie wracałam.. Nie wierzyłam w to co słyszę.. Tomek? martwił się o mnie? Jak to możliwe? Usiadł koło mnie, wytarł mi łzy z policzków i przytulił.. Byłam w szoku.. Nie wiedziałam co się dzieje, serce waliło mi jak szalone.. w pewnym momencie nasze spojrzenia się spotkały, zaczęliśmy zbliżać się do siebie..kiedy on zerwał się jak poparzony, powiedział oschle żebym długo nie siedziała tutaj sama bo coś może mi się stać i wrócił do ogniska.. Siedziałam zamurowana, wpatrując się w oddalającą się postać..Co mu się stało.. Może to tylko alkohol zawrócił mu w głowie i nie wiedział co robi.. zresztą, ucieczką pokazał, że to był błąd. Wróciłam do ludzi, wzięłam kolejne piwo i usiadłam przy ognisku, połowa ekipy już odpadła.. Tomek z Patrycją siedzieli naprzeciwko mnie. Jego oczy co chwilę spoglądały na mnie.. nie rozumiałam go.. Zaczynało świtać, pożegnałam się z pozostałymi i poszłam do namiotu..nie zdążyłam nawet zasnąć a ktoś wszedł do mojego namiotu i szeptem kazał mi z niego wychodzić.. już miałam zamiar krzyczeć lecz zobaczyłam Tomka.. chciał zabrać mnie na spacer i pokazać mi pewne miejsce..poszłam z nim.. rozmawialiśmy, widziałam w jego oczach radość, otworzył się przede mną..kiedy doszliśmy na miejsce odebrało mi mowę.. to miejsce było cudowne, woda była przejrzysta.. nie zastanawiając się ani chwili ściągnęłam ubrania i rzuciłam się do wody, Tomek wziął ze mnie przykład i zrobił to samo.. wygłupialiśmy się i śmialiśmy jak małe dzieci. Marzyłam o tym, żeby ta chwila nigdy się nie kończyła.. Ale niestety musieliśmy wracać bo zaraz wszyscy się obudzą i będą coś podejrzewać. Kiedy wracaliśmy Tomek złapał mnie za rękę i nie puszczał jej, dopóki nie ukazało się pole namiotowe. Serce prawie mi wyskoczyło a ciśnienie skoczyło mi momentalnie.. nie odczuwałam nawet zmęczenia, chociaż nie przespałam ani minuty. Trudno wyśpię się po śmierci, takie chwile mogą się już nie powtórzyć. Tomek wrócił do namiotu, ja zostałam przy ugaszonym ognisku, zaraz dołączyło do mnie więcej osób. Zjedliśmy śniadanie, większość męczył kac morderca.. no cóż.. tego można było się spodziewać. Poszliśmy się wykąpać w jeziorze i zaczęliśmy się powoli zbierać do domu. Wtedy zobaczyłam ich wychodzących z namiotu, trzymających się za ręce. wyglądali na szczęśliwych. Tomek nawet nie spojrzał w moją stronę. Cholernie zabolało, nie mogłam go zrozumieć. Pewnie chciał zabawić się małolatą, narobić jej nadziei i później udawać, że nigdy nic się nie wydarzyło. Typowe dla facetów. No nic muszę zapomnieć o tym wszystkim, choć wiem, że będzie trudno. Zapakowałam się do auta i wróciłam do domu, a tam prysznic i sen. Niedawno wstała i siedzę i myślę.. nie mogę wypędzić tych momentów z głowy..muszę zapomnieć, tak będzie lepiej.. zobaczymy co będzie dalej..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz