sobota, 22 września 2012

Biwak

Jeszcze kilka dni i wielki powrót do szkoły. Zapowiada się ciężki rok, przede mną matura. Jak na razie próbuję o tym nie myśleć i korzystać z ostatnich dni wolności. Korzystając z ładnej pogody wybraliśmy się we 3 pod namioty nad jezioro. Zapakowaliśmy kilka wędek, siatki i cały sprzęt do wędkowania. Na miejscu tata spotkał kumpla z dzieciństwa, więc mieliśmy z Tomkiem trochę czasu dla siebie. Rozbiliśmy namioty i poszliśmy popływać. Kiedy wróciliśmy trafiliśmy na gotowy obiad, tata ze swoimi zdolnościami kulinarnymi ograniczył się jedynie do spaghetti ze słoika. Smakowało mi jak nigdy. Najedzeni zabraliśmy cały sprzęt i poszliśmy na ryby. Pan Robert-kolega taty, dał się namówić i poszedł z nami. Siedzieliśmy tam kilka godzin, kiedy słońce chyliło się ku zachodowi, wróciliśmy z Tomkiem na pole namiotowe. Zaczęliśmy szykować kolację, trzeba było oskrobać i oczyścić nasze zdobycze. Tomek zaczął rozpalać ognisko, ja zajęłam się doprawianiem wszystkiego. W samą porę wrócił tata z panem Robertem. Posiedzieliśmy przy ognisku, dowiedziałam się wielu rzeczy o młodości mojego taty, teraz już wiadomo po kim odziedziczyłam charakter. Wesoło spędziliśmy czas. Tata zbierał się już do spania, a my postanowiliśmy pójść na nockę na ryby. Zabraliśmy najpotrzebniejsze rzeczy i poszliśmy na naszą kładkę. Noc była ciepła, spokojna, bezwietrzna, na niebie świeciły tysiące gwiazd, księżyc świecił bardzo jasno, akurat trafiliśmy na pełnię. Zarzuciliśmy wędki i nie pozostało nam nic innego jak tylko czekać. Rozmawialiśmy o naszej przyszłości, co z moimi studiami, gdzie mam zamiar wyjechać.. nie myślałam o tym kompletnie, przecież będę musiała wyjechać i co wtedy? Co z Tomkiem? Zostawię go tu? Przecież bez niego sobie nie poradzę.. Czeka mnie bardzo ciężka decyzja. Jestem już dużą dziewczynką i muszę wymyślić jakieś rozwiązanie. Znudziło nam się to ciągłe wpatrywanie w spławik, rozłożyliśmy więc koc i położyliśmy się na nim. Przytuliłam się do Tomka, nie chciałam już nigdy opuszczać jego ramion, czułam się w nich bezpieczniej niż u taty. Powiedziałam mu o wszystkich moich uczuciach do niego, a kiedy pomyślałam, że mogę go stracić, łzy same popłynęły mi z oczu. On otarł mi łzy i pocałował mnie, z delikatnego pocałunku przeradzał się on w coraz bardziej namiętny. Wiedziałam co się święci, ale nie miałam zamiaru tego zatrzymywać, pragnęłam go. Był pierwszym mężczyzną, którego naprawdę pokochałam. Powoli ściągaliśmy z siebie ubrania i pieściliśmy siebie nawzajem. Wiedział, że miał to być mój pierwszy raz, dlatego starał się być bardzo delikatny, nie chciał wyrządzić mi krzywdy. Nie żałuję niczego. Teraz staliśmy się sobie jeszcze bardziej bliscy. Po wszystkim przytulił mnie do siebie i leżeliśmy tak razem wpatrując się w gwiazdy, wokół nas panowała cisza, gdzieniegdzie słychać było jedynie rechot żab. W tej chwili zrozumiałam, że jestem najszczęśliwszą osobą pod słońcem. Czułam się cudownie, zrozumiałam, że mam wszystko. Mimo nieprzyjemnej historii z matką, te wakacje były najlepszymi w całym moim życiu, piękniejszych nie mogłam sobie wymarzyć. Nie wiem nawet, kiedy Tomek stał mi się tak bliski. Na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie życia bez niego. Mam nadzieję, że jeszcze tata ułoży sobie jakoś życie, pozna jakąś kobietę, którą pokocha z wzajemnością i będą razem szczęśliwi. Nie mam pojęcia kiedy zasnęliśmy, ale obudził nas ulewny deszcz. Zerwaliśmy się szybko i zaczęliśmy zbierać cały sprzęt. Okazało się, że jedna wędka wpadła do wody, na szczęście zaczepiła się o trzciny. Tomek szybko wskoczył do jeziora i wyciągnął ją, schowaliśmy wszystko i pobiegliśmy na pole namiotowe. Tata spał sobie w najlepsze nie zważając na ulewę. My jednak daliśmy sobie spokój z namiotem i wzięliśmy kluczyki od auta. Byliśmy cali mokrzy, nie zostało na nas suchej nitki. Włączyliśmy radio i ogrzewanie, rozłożyliśmy siedzenia i zasnęliśmy. Po kilku godzinach obudziło nas pukanie do okna, zobaczyłam, że to tata woła nas na śniadanie, przestało też padać i zaczęło świecić słońce. Po śniadaniu stwierdziliśmy, że prawie wszystkie rzeczy nam przemokły i musimy wracać do domu, tak więc złożyliśmy namioty, zapakowaliśmy wszystko do samochodu i wróciliśmy do domu. Tam czekała na nas niespodzianka. Drzwi były otwarte, wystraszyliśmy się, że było włamanie, ale jednak nie.. W salonie siedziała moja matka, zaczęła nas przepraszać, mówić, że wszystko przemyślała, wie jak ogromny błąd popełniła, ale czuła się taka samotna, nie wiedziała co ma robić, ciągle się tłumaczyła. Na koniec zapłakana zapytała czy jest możliwość żebyśmy jej wybaczyli, żeby wróciła do domu i żebyśmy zaczęli wszystko od nowa. Nie wierzyłam, że będzie zdolna do czegoś takiego. Tata nie wiedział co ma zrobić, widziałam w jego oczach bezradność, nagle podszedł do szafki, wyciągnął jakiś dokument, było to zawiadomienie o sprawie rozwodowej, wręczył je matce i kazał jej się wynosić. Zdziwiła się niesamowicie, próbowała błagać tatę aby to odwołał, żeby znowu byli rodziną, ten jednak był nieugięty i z obojętną miną powtórzył jej żeby wyszła. Tym razem spuściła głowę i bez słowa opuściła mieszkanie. Widziałam jak wiele go to kosztowało, na jego twarzy malował się wyraz smutku i bólu. Przytuliłam się do niego bez słowa, on odwzajemnił mój uścisk, i poczułam jego łzy na swoim ramieniu. Mimo tych łez nadal był moim superbohaterem, na zawsze nim pozostanie. Powiedział jeszcze, że mnie bardzo kocha i dziękuje mi za to, że jestem przy nim. Po tych słowach sama się rozryczałam. Staliśmy tak przez kilka dobrych minut. Ogarnęliśmy się w końcu i wróciliśmy do normalnych czynności. Wiem, że tatuś jest silnym człowiekiem, musi przeżyć ten miesiąc, później będzie wolnym człowiekiem. Może wtedy w końcu zacznie korzystać z życia. Muszę przestać się tak zamartwiać i o tym myśleć bo wpadnę w otępienie a tego nie mogę zrobić tacie, muszę go wspierać, nie mogę pokazać, że się tym zamartwiam, muszę być silna dla niego. A tymczasem idę wziąć długą, gorącą kąpiel, należy mi się i w końcu położyć się w swoim łóżku. Nie ma co się martwić, jutro będzie lepiej.. musi być. Przecież po każdej burzy wychodzi słońce, czyż nie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz